Co na jawie to we śnie...

Na jawie.
Wczoraj o 22 dzwonek do drzwi. Gwałtownie podnoszę głowę znad laptopa i...czekam.

"Tomek?"

Nie podejmuję słuchawki  domofonu.
Powtórzy się?

Nie.

 Pewnie ktoś się pomylił...



W moim śnie : budzę się, wchodzę do pokoju a tam w znajomej pozie, z okularami na nosie i swoim pomarańczowym laptopem na kolanach siedzi Tomek. Tu stop klatka.


Dużo o nim myślę, to dlatego. Z fazy złości weszłam w smutek i ogromny niepokój o Niego.

Trochę mi przykro, że po prostu odszedł, zostawił mnie i nie walczy. Z drugiej strony wiem, że byłoby znacznie trudniej. Kobiece rozkminy, prawda? "Chce i boi się"...ech

Brak mi Go.Pomimo,że nasze bycie razem było bardzo bardzo trudne. Pełne wyrzeczeń.Ciągłych ludzkich spojrzeń. Wielu rzeczy nie mogliśmy robić (spacery, wyjazdy, chociaż rowerowe).

Żałoba trwa...
Niech ewoluuje.

Komentarze

Popularne posty